O tym, że Okultura jest nam do wyzwolenia koniecznie potrzebna 0
O tym, że Okultura jest nam do wyzwolenia koniecznie potrzebna

Zanim się jeszcze z Darkiem na dobre poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy (a okazała się to jedna z najważniejszych i najtrwalszych przyjaźni w moim życiu), przez długi czas był dla mnie figurą na poły mityczną. Na przełomie lat 90. i 2000 czytywałem jego teksty publikowane w różnych magazynach – od Plastiku po Wiedzę Tajemną (jaka szkoda, że to pismo przestało wychodzić po kilkunastu numerach!) – i zawsze wydawały mi się zupełnie inne od dominującego zarówno w popkulturze, jak i ezoteryce tonu. Może ze względu na radykalnie transgresyjne tematy i postacie (Misiuna wszak nie brał jeńców: modyfikacje ciała, wiercenie dziur w czaszce w poszukiwaniu transcendencji, magia, szatan i te sprawy), a może ze względu na świetny język Autora, jego szerokie filozoficzno-socjologiczne horyzonty, imponującą znajomość historii idei i historii kultury. Pewien nasz wspólny znajomy, prawdziwie hardkorowy prawicowiec i katolik, odmalował mi któregoś dnia Misiunę w najczarniejszych barwach: jako człowieka, który – właśnie z uwagi na tę niebagatelną erudycję i umiejętności pisarskie – jest wyjątkowo niebezpieczny dla niewinnych katolickich polskich dusz. Cóż, po latach dowiedziałem się od Darka, że ów znajomy, spotkawszy go ongiś w tramwaju, udał się następnie do jakichś pobożnych zakonników, ażeby poddali go skomplikowanej procedurze egzorcyzmów i wyplenili w ten sposób najdrobniejsze ślady tej tramwajowej interakcji.

*

Te same przymioty, co teksty Darka Misiuny, miały wydawane przez niego książki. Jakby nie z tego – wydawniczego – świata. O niepokojąco pięknych okładkach, dopracowane w każdym calu i autorstwa jakichś przedziwnych postaci: magów chaosu, psychodelicznych eksperymentatorów, radykalnych reformatorów (kontr)kultury, artystów, którzy za pośrednictwem sztuki starali się rozmontowywać wszelkie uzgodnione, bezpieczne, powszechnie uznawane percepcje rzeczywistości. I dowodzić, że gdzieś tam, blisko a zarazem daleko, niby tuż obok, a jednocześnie w nieskończonych eonach, rozpościera się jakaś inna przestrzeń, jakaś inna realność, jakieś inne zupełnie doświadczenie życia. Na tej liście – wydawniczej liście Okultury – pełno jest wizjonerów, idealistów i straceńców, pełno ludzi niegodzących się na zastaną, oczywistą, utwardzoną przez dominujące filozofie i ideologie definicję tego, co prawdziwe, a co nieprawdziwe, co zdrowe, a co szalone, co normalne, a co od normalności odbiegające.

*

Niezależnie jednak od tego, jaki się ma światopogląd, niezależnie od tego ile się ma w sobie gotowości do permanentnego przekraczania rozmaitych epistemologicznych uwarunkowań, które – jak powiadają mistycy wszystkich czasów – zamykają nam dostęp do autentycznego bytu, niezależnie więc od tego wszystkiego, trudno oprzeć się wrażeniu, że Okultura, magiczne dziecko Dariusza Misiuny, jest w polskim ideowym krajobrazie właśnie czymś takim: oknem na inną rzeczywistość; oknem na takie modalności istnienia, które główny nurt religii, filozofii, socjologii, psychologii czy sztuki zazwyczaj skrzętnie omija. Być może z lęku, być może z wygody, być może z przywiązania do z pozoru bezpiecznego i dobrze znanego status quo.

*

Nie zapominajmy jednak także o tym, że Okultura, wyznaczając nowe szlaki, zapuszczając się tam, gdzie niewielu się wcześniej zapuszczało, wykonywała także pracę iście pionierską. Dzisiaj, kiedy rynek dosłownie zalewa literatura poświęcona psychodelikom – często utrzymana w stylistyce taniej sensacji albo broszur reklamujących cudowne lekarstwa na wszelkie bolączki trapiące ludzkość – łatwo zapomnieć, że dziesięć-dwadzieścia lat temu tego rodzaju tematyka objęta była w głównym medialnym i wydawniczym nurcie absolutnym tabu. I to właśnie Darek Misiuna, już wtedy – na długo zanim się to stało modne – w drugim albo i trzecim obiegu, publikował swoje psychodeliczne kawałki. Okultura od lat przybliżała i przybliża polskim czytelnikom klasyczne teksty z tego nurtu badań i refleksji.

*

Co tu dużo mówić, Okultura jest nam do wyzwolenia z miazmatów mainstreamu koniecznie potrzebna! Koniecznie do wyzwolenia potrzebny jest nam Dariusz Misiuna – żeby nadal wyważał drzwi w naszych głowach (przecież wciąż pozostało ich jeszcze co niemiara), rozmontowywał utarte schematy, dekonstruował pozorne oczywistości… Dzięki Kochany Przyjacielu za te XX lat, niech Okultura działa przez nieskończone eony!

 


Tomasz Stawiszyński – filozof, eseista, ukończył studia magisterskie i doktoranckie w Instytucie Filozofii UW, autor bestsellerowych książek “Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii” (2013) i "Co robić przed końcem świata" (2020) oraz dwóch zbiorów wierszy “Nie ma takiego imienia” (1999) i “Rzecz ciemna” (2002). Od wielu lat zajmuje się problemami z pogranicza filozofii i psychoterapii. Eseje, wiersze i opowiadania publikował w wielu pismach; był m.in. redaktorem działu kultura w “Dzienniku” i wiceszefem działu społecznego, szefem działu krajowego i szefem działu publicystyki w “Newsweeku” (2008-2012). W TVP Kultura prowadził “Studio Alternatywne” i współprowadził “Czytelnię” (2007-2011). W latach 2013-2016 prowadził w Polskim Radiu RDC autorski program “Niedziela Filozofów czyli Potyczki z Życiem”. Od grudnia 2016 do lutego 2020 był publicysta kwartalnika Przekrój. Od marca 2016 związany z Radiem TOK FM, gdzie prowadzi m.in. “Godzinę Filozofów”, “Kwadrans Filozofa” oraz – wraz z żoną, Cvetą Dimitrovą – internetowy podcast “Nasze wewnętrzne konflikty”.

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl