Każdy będzie żył w swojej własnej katedrze. Będą tam pokoje rozbudzające bardziej żywe fantazje niż jakikolwiek narkotyk. Będą domy, w których niemożliwym będzie się nie zakochać. Inne domy udowodnią swą nieodpartą atrakcyjność przed zaskoczonym podróżnikiem.
Ivan Chtcheglov
Współczesny mieszkaniec wielkich miast Europy, południowo-zachodniej Azji i Ameryki obcuje z dziwną materią zmieniającego się świata, który już w żaden sposób nie przystaje do tego, czego uczył się w szkole i na lekcjach religii. Świat zmienia formy, rozmieniają się normy. Drogowskazy nie wiadomo dokąd prowadzą. Wskazówki ulegają zamazaniu. Chaos wdziera się do uporządkowanego świata. Tradycyjne wartości i związki społeczne przestają sprawdzać się w praktyce, albowiem też zmienia się samo rozumienie tradycji. Dziedzictwo kulturowe przestaje być mapą możliwych zachowań i wartości, a staje się inwentarzem zabawek, które można wykorzystywać w zabawie, lub przekształcać dla własnych potrzeb. Społeczeństwo rozpada się, na jego miejscu powstają wspólnoty nowoplemienne, przypominające grupy koczownicze z zamierzchłej przeszłości. Różnią się one wszakże znacznie od nomadów, zamieszkujących ziemię. Są tymczasowe, nie zhierarchizowane, szukające rozkoszy i natychmiastowego spełnienia. Łączy je wspólnota zainteresowań, nagła chęć zrobienia czegoś razem. Zamiast w oazach, spotykają się w pubach, na koncertach i w sieci Internetu. Posługują się własnym językiem, hermetycznym, a zarazem dopuszczającym możliwość innowacji. Kształtują swój świat podług własnej fantazji. Żyją w krainie wyobraźni, w bez-czasie, który jest królestwem ciągle regenerującego się Dziecka.