
Popularne powiedzenie Marshala McLuhana głosi, że “medium jest przekazem”. McLuhan zapomniał jednak dodać, że kiedy dane medium ma charakter mesmeryczny i immediatystyczny, jak to bywa w przypadku internetu, ów przekaz nabiera cech magicznych.
Mógł się o tym przekonać nasz ulubiony współczesny pisarz, iluminata i filozof Robert Anton Wilson, od kilku lat cierpiący na powikłania związane z przebytym w dzieciństwie polio. Ten urodzony optymista, na którego psychofuturystycznych książkach zdążyły się wychować co najmniej trzy pokolenia, od lipca nie rusza się z łóżka, unieruchomiony na skutek paraliżu.
Problemy zdrowotne RAWa w poważnym stopniu nadszarpnęły jego finansami, w związku z czym na początku października pojawiła się groźba, że zostanie on pozbawiony fachowej (a więc kosztownej) opieki lekarskiej i będzie zmuszony wyprowadzić się ze swego domu.
Ale groźba ta zmobilizowała jego przyjaciół, czytelników oraz fanów, którzy pod wpływem apelu wystosowanego na blogu Douglasa Rushkoffa oraz stronie magazynu boing! boing! zdołali zgromadzić między 2 a 10 października 80 tysięcy dolarów, dając tym samym przykład niezwykle skutecznej operacji magicznej. Dzięki tej sumie Robert Anton Wilson będzie mógł przez pół roku cieszyć się wykwalifikowaną opieką medyczną. Niebagatelne jest również znaczenie pozafinansowych skutków tej pieniężnej inwokacji, o czym świadczy poniższy list napisany przez Boba:
“Drodzy Przyjaciele!
Rety! Cóż mogę powiedzieć?! Jestem oniemiały, osłupiały, zdumiony rozmiarem okazanej mi, w ciągu ostatnich kilku dni, dobroczynności i współczucia. Pozwolę tu sobie skorzystać ze słów Jacka Benny’ego: ‘Nie zasłużyłem sobie na to, ale mam sparaliżowane nogi i na to również nie zasługuję’. Benny’ego wszyscy kochali, ponieważ miał dobre serce i poczucie humoru. Trudno mi uwierzyć w to, że jestem tak samo kochany.
I nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem? Kimkolwiek jesteście, gdziekolwiek jesteście, przyjmijcie wyrazy mojej głębokiej miłości. Dzięki Wam widzę, że na świecie wciąż istnieje wiele pięknej dobroci na przekór George’owi W. Bushowi i jego bandzie.
Bądźcie błogosławieni!”
Robert Anton Wilson